niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 7

Siedziałam na łóżku taka samotna, głupia koza. Idiotka ze mnie! Myślałam, że  jakoś się ułoży, ale nie. No i poco to było? Po nic! Tak jakoś przyszłam, zakochałam się i rzuciłam w otchłań ciemności!
-Puk,puk!
-Kto tam?
-Francesca!
-Wejdź.- powiedziałam i położyłam się-Powiedz mi Fran, dlaczego ja? I na co mi była ta miłość? I czy ja go  kochałam?
-Na to ostatnie to sama musisz sobie odpowiedzieć. Wiem jedno on cię kocha, bardzo. W dodatku to ona go pocałowała, a nie na odwrót i na dodatek to tylko przedstawienie, gra aktorska.Czy mąż aktorki złości się i rzuca ją, bo w filmie ma się pocałować z innym aktorem?-spytała
-No nie.Ale...
-Żadnych ale. Pamiętasz,jak byłyśmy małe, to oglądałyśmy taki film, yyyy "Herkules" bodajże. I tam była pewna piosenka.-podała mi telefon i włączyła naszą ulubioną piosenkę z tego filmu.



Kiedy tak słuchałam, wszystko zaczęło się układać w zrozumiałą całość. To nie była jego wina, a ja go bardzo kocham i znów namieszałam.
-Francesca! Matko to zerwanie to moja wina! To byłam ja! Ja! JA!Matko muszę to odkręcić!
-To leć, szybciutko!-przytuliłam ją
-Jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem!-powiedziałam
-Wiem o tym!
Wybiegłam z domu i jak najszybciej pognałam w stronę Studia, gdzie przed samym budynkiem zastałam Leona.
-Viola ja...
-Nie to ja przepraszam.-przytuliłam go- To ja źle to zinterpretowałam.To tylko przedstawienie i to nas nie rozdzieli, przepraszam, że z tobą zerwałam. Chcesz do mnie wrócić?
-Ja, musiał bym się chwilę zastanowić.
-Aha, jasne.-zrobiło mi się delikatnie przykro
-Ale bardzo cię kocham.
-Rozumiem. Zachowałam się źle i też nie chciałabym wrócić do takiej osoby.
-Ale tu nie o to chodzi.Mam kłopoty i nie chcę cię narażać.Naprawdę nie chodzi o ciebie. Już muszę iść! Uwierz mi nie chodzi tu o ciebie!-powiedział, wsiadł na motor i odjechał
-A o co?-  spytałam cichym, miękkim, dziecięcym głosikiem
*&%#$@!@~!#$^%*&()_+(%@!@#%^*&()_+(*&^%#$@!~!#$^%&*()(*&^%$#@!@#$%^&*()
Wybaczcie, że krótki i że długo nie było rozdziałów, pozdrawiam!
Fran,dam,dam,dam!


sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 6

Zaczęło się zwyczajnie,próba jak wszystkie. Taniec, śpiew, pyskowanie Cami, na które Pablo odpowiadał tylko "Wedle życzenia gwiazdy" i spełniał je! A ja siedziałam sobie w tylnym rzędzie i cicho obserwowałam, błagając o o by odwołano scenę pocałunku.
-Dobra, ogłaszam 10 minut przerwy. Odpocznijcie, napijcie się i zaraz wracamy do próby.-wszyscy zeszli do sceny,a Lu skierowała się w moją stronę.
-Masakra!-krzyknęła i opadła na krzesło obok mnie
-Jak dla mnie byłaś najlepsza.-przymilił się Fede, a ona oparła o niego głowę
-Kochany jesteś.
-Wiem.-uśmiechnął się
-Zaraz zemdleję.-schowałam głowę w dłoniach
-Daj spokój będzie dobrze!-pocieszył mnie
-Nie boje się o Leona, bo coś wymyśli, ale jak ta żmija go pocałuje to nie ręcze za siebie.- powiedziałam
-Viola.-powiedziała nasz "księżniczka" i podeszła do mnie w szpilkach, na których na pewno nie umiała chodzić
-Czego chcesz?-spytałam jadowicie
-Poco te nerwy? Postaram się go pocałować tak, by nie zakochał!Choć muszę przyznać, że jest przystojny i będzie ciężko.
-Łapy precz od Leona!- krzyknęłam- I radzę ci posłuchać.
-Dobra wracamy do próby!-krzyknął Pablo, a ja zmierzyłam Camilę  wściekłym wzrokiem
-Nie martw się, to tylko gra. A ja dopilnuję, że jeszcze się nie pocałujemy.-powiedział Leoś
-Kochany jesteś.-szepnęłam i zajęłam miejsce
-Dobra dzieci. Scena finałowa, piosenka po angielska i...
-Pocałunek!-krzyknęła Camila
-Tak, dokładnie.-dokończył Pablo, lecimy
Odpalił muzykę, a ja poczułam, że zaraz zemdleję. Cały świat wirował, trzęsł się i kurczył.
Śpiewali, widziałam strach w jego oczach, jad na jej ustach , a na mojej twarzy bladej jak śnieg malowało się przerażenie.Ostatnie wersy.
Becouse I belong to you and you belong to me!
W tym momencie żmija dopadła bezbronnego zajączka. Wbiła zęby jadowe i powolutku wpuszczała płyn, który sprawiał, że zajączek oddał jej się cały i należał do niej....
Do moich oczu napłynęły łzy, czułam się zawstydzona, oszukana, zdradzona, wykorzystana, pozostawiona i odepchnięta.Wybiegłam z sali zalewając się łzami, a za mną smuga powietrza wyniosła żałosny okrzyk Leona.
-Viola, poczekaj!
 Biegłam przed siebie, aż w końcu wpadłam w ramiona, ciepłe, miłe i bezpieczne. Tak, tego moja podświadomość potrzebowała, bezpieczeństwa. Cały świat się walił,a to był mój azyl, mój nowy dom.
-Diego...-wyszeptałam
Leon
Siedziałem w sali Studia, zajęcia skończyły się 4 godziny temu, ale ja nie mogę sobie wybaczyć tego, co zrobiłem. Ale ona nie powinna reagować tak nerwowo, tak natychmiastowo.A propo Camili, kiedy mnie tak całowała, poczułem coś innego, niż przy Violi, ona jest inna, bardziej pociągająca.
-Jeszcze tu siedzisz?- usłyszałem głos mojej nowej panny, to znaczy prawie panny
-Tak.-Camila stanęła obok mnie i pogładziła mnie po ramieniu
-Ona nie powinna zareagować w ten sposób! Tak nerwowo, ja bym tak nie zrobiła..-mówiła kuszącym szeptem
-Wiadomo, ty jesteś inna.- te słowa same ze mnie wyleciały, uśmiechnęła się lekko
-Miło mi.
Potem nasze usta złączyły się w pocałunku, namiętnym,w zbliżeniu. Było to raczej obściskiwanie niż pocałunek, ale było cudownie. Kiedy całowałem ją w okolicy szyji spytała.
-A Viola?
-Już mnie nie obchodzi.
-A zależy ci na mnie?
-Bardzo.- przejechała palcami po mojej koszuli i zatrzymała się przy pierwszym guziku, patrząc na mnie kuszącym spojrzeniem.
~!@#$%^&*()(*&^%$#$%^&
Sorki że tak długo nie było rozdziału,ale nie miałam czasu, jak widzicie mały zwrot akcji, lecz nie panikujcie, wszystko wróci do normy. Ale dajcie mi na to trochę czasu :D
Fran,dam,dam,dam!
Ps Komentujcie!