poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 8

        Po tej dziwnej rozmowie z Leonem skierowałam się w stronę domu.Po drodze spotkałam Ludmiłę, która właśnie wracała z zakupów i kupowała sobie shake`a.
-Hej Violu. Co tak zamyślona?-spytała odbierając napój i dołączając do mnie
-Nic, ale rozmawiałam z Leonem, bo chyba się pogodziliśmy.
-Jak to chyba?
-No, spytałam go czy mi wybaczy, a on na to, że mnie kocha i wybacza, ale musi pomyśleć czy chce do mnie wrócić.
-Dziwne.
-W dodatku dodał, że ma teraz kłopoty i nie chce mnie narażać. Wyglądał na zdezorientowanego moją propozycją.
-Mhm, bardzo dziwne. Zazwyczaj się tak nie zachowuje.
-Co robicie panienki?-wyskoczył Federico
-A plotkujemy sobie.-odparłam
-Violu pozwól, że ukradnę ci Ludmi.
-Bierz ją.
-A mnie to już o zdanie nie pytasz?- wtrąciła się Lu
-I tak wiem, że się zgodzisz.- uśmiechnął się i odeszli, a ja pomachałam im na pożegnanie i zniknęłam za rogiem.
         Nagle mój telefon zaczął dzwonić,ale zignorowałam go i pobiegłam do domu. Dopiero w pokoju zobaczyłam, że dzwonił Leon i nagrał mi się na pocztę. Odsłuchałam więc wiadomość.
"Tu Leon, przemyślałem sobie to i możemy wrócić do siebie za kilka dni.Nie pytaj dlaczego i pod żadnym pozorem nie przychodź do mnie jutro. Najlepiej w ogóle nie wychodź z domu."
O co mu chodzi?Czemu nie mam wychodzić? Czy on się zamienia w mojego ojca?!No nie, błagam. Nikt nie będzie mi rozkazywał! Rzuciłam torbę na biurko sprawiając,że jeden z moich zeszytów spadł na podłogę.Spojrzałam na niego i zamarłam.To znaczy wzruszyłam się, bo był to mój pamiętnik, w którym nie pisałam od dawna.Otworzyłam na ostatniej zapisanej kartce i przeczytałam ją.
Drogi pamiętniku!
Moje życie legło w gruzach, zerwałam z Tomasem, nie układało nam się.Ale nie to jest najgorsze,mam zostawić wszystko i pojechać. I nie chodzi mi o wyjazd do innego miasta, bo to nie problem.Chodzi mi o wyjazd daleko, do Europy,do Włoch. Kocham ten kraj, ale trudno mi to zostawić Buenos Aires i Studio.
No i mam zostawić Fran i......
Nie mogę tego sobie uświadomić...wyjeżdżam.
Nie tylko nie to głupie poczucie winy,naprawdę lepiej by się bez niego mi żyło.Nie no ja tak nie mogę!
       Odłożyłam pamiętnik i poszłam do łazienki, pochyliłam się nad umywalką i spojrzałam w lustro. To może zabrzmi nieskromnie, ale lubię swój wygląd i uważam, że jestem ładna.Zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam pod prysznic, żeby odświeżyć sobie myśli.Kiedy letnia woda spływała po moim ciele, zdałam sobie sprawę, że niepotrzebnie się tym wszystkim stresuje.Ufam Leonowi, bardzo.
        Opatuliłam się ręcznikiem i, jako że byłam sama w domu pomaszerowałam do pokoju z ubraniami w ręce.Na moim łóżku leżał zgrabny bukiecik czerwonych róż. Uśmiechnęłam się od kogo by nie był i tak poprawił mi humor.Przeczytałam karteczkę.
Nie przejmuj się Leonem.Może tak spotkamy się w parku? Diego
Oh, czas na przemyślenia. Jestem z Leonem, to znaczy nie, nie jestem, bo on nie chce!W dodatku Diego to mój przyjaciel i nikt nie zabroni mi się z nim spotkać w parku.Chwyciłam komórkę i napisałam do niego.
Zaraz będę.
          Podeszłam do szafy i wyciągnęłam niebieską sukienkę, która "idealnie podkreśla moją figurę", jak to powiedziała sprzedawczyni.Ubrałam ją i, jako że wieczór był ciepły , nie wzięłam kurtki, ani torebki.Tak musicie pogodzić się z tym faktem nie wzięłam torebki.
           Kiedy znalazłam się przy wejściu do parku wzięłam głęboki oddech i ostrożnie weszłam przez bramę.

5 komentarzy:

  1. SUPER ROZDZIAŁZAPRASZAM DO SIEBIE http://castilovioletta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba Diego jej nic nie zrobi co nie? Nie mogę się doczekać następnego..

    OdpowiedzUsuń
  3. http://leonettal.blogspot.com/ zapraszam na mojego bloga
    PS. super 333

    OdpowiedzUsuń