Violetta
Umówiłyśmy się z Cami pod domem Francesci. Doszłam tam po 6 minutach, 47 sekundach i 5 milisekundach. Widziałam Camilę zmierzającą w stronę jej domu. Zadzwoniłyśmy domofonem klikając na guziczek palcem wskazującym ( xD ). Otworzyła nam mama Fran.
- Dzień Dobry, jest Francesca? - zapytałam
- Tak. Jest w swoim pokoju. Zamknęła się i płacze. Wiecie o co chodzi? - odpowiedziała
- O Marco. - rzuciła Cami.
- Aha, to ten nowy film? - jaki nowy film? - Pewnie się wzruszyła, gdy go oglądała. - Poszłyśmy w kierunku pokoju Francesci.
- Puk, puk, puk. - powiedziałam
- Viola? To wy? - zapytała.
- Tak. - powiedziałam, po czym weszłyśmy do jej pokoju. Chciała się pozbyć Marco z jej myśli, podczas gdy na jej ścianach wisiały ich wspólne zdjęcia.
- Fran, nie uważasz że to jest trochę dołujące? Chcesz zapomnieć o facecie w pokoju pełnym waszych zdjęć? - zapytała Cami.
- No w sumie. Ale nie wiem, gdzie mogę sobie popłakać. - odpowiedziała.
- Może zaproszę was do mnie? Zrobimy sobie takie pidżama party. Poznacie przy okazji moją kuzynkę Lucy. - zaproponowałam. Fran podniosła się z poduszki. Rozmazał jej się makijaż. Była zapłakana, a łzy spływały jej po policzkach. Gdy ją zobaczyłam przypomniał mi się jakiś horror, który oglądałam u Leona, wtulając się w jego tors. Jak ja za nim tęsknię, tak dawno nie mieliśmy wieczoru tylko dla siebie. Ale teraz trzeba pomóc Fran.
- Okej, to chodźmy. - odpowiedziała łamiącym się głosem. Ruszyłyśmy do mnie do domu. Pożyczę im jakieś pidżamy. Zeszłyśmy na dół.
- Mamo idę na noc do Violi! - krzyknęła Fran i wyszłyśmy.
- Jasne kochanie, pewnie będziecie gadać o tym Marcu. Muszę go kiedyś zobaczyć. - Fran ukryła twarz w mojej kurtce i szybko wyprowadziłam ją z domu.
*In House Of Anubis*
- Ej! To nie ten serial - krzyknął wkurzony Eddie.
*Yyy.... In House Of Viola*
Weszłyśmy do mojego domu, po czym krzyknęłam do taty, że zostają u mnie dziewczyny na noc. Usłyszałam tylko ciche 'Okej'. Poszłyśmy na górę i pożyczyłam dziewczynom pidżamy. Poszłam po Lucy.
- Hej Lucy! Jest Federico? - zapytałam
- Tak, siedzi w swoim pokoju.
- Chciałabyś przyłączyć się do naszej pidżama party? - ponownie zapytałam.
- No jasne! Zraz przyjdę tylko idę się przebrać w pidżamę. - odpowiedziała.
Wróciłam do pokoju, zastałam tam już przebrane dziewczyny. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku. Zdjęłam sukienkę i już miałam udać się do łazienki, kiedy ktoś zapukał. W samej bieliźnie postanowiłam otworzyć drzwi. Byłam przekonana, że to Lucy. Otworzyłam drzwi wychylając się lekko, a tam... twój ojciec! Nie no żartuję. To był Leon. Na początku gapił się na mnie, ale zrozumiałam dlaczego.
- No i czego się tak gapisz? - zapytałam. - Pierwszy raz widzisz damską bieliznę? - powiedziałam, zachowując pokerface'a.
- A właściwie, co ty tu robisz?
- Przyszedłem do Federico, ale usłyszałem jakieś hałasy, dochodzące z Twojego pokoju. Ale widzę, że macie jakąś imprezkę, tak?
- Tak, mamy pidżama party. Babski wieczór. - odpowiedziałam.
- Właśnie widzę pidżamę. - powiedział z uśmieszkiem.
- Dziewczyny poczekajcie chwilkę na mnie. - powiedziałam i wyszłam, zamykając za sobą drzwi.
- No, Leoś. Jesteśmy sami. - odpowiedziałam. On przyciągnął mnie tylko do siebie i namiętnie pocałował. Rękami zjechał stanowczo za nisko. Oderwałam się pd niego na sekundę.
- Rączki skarbie. - powiedziałam z uśmiechem, i za chwilę kontynuowaliśmy swój pocałunek. Słyszałam skrzypnięcie drzwi, jakby ktoś je otwierał. Ujrzałam Federico. Niechętnie odsunęłam się od Leona. Federico się na mnie popatrzył. No tak. Miałam na sobie koronkową bieliznę.
- Kolejny co bielizny nie widział. - odpowiedziałam jakby nigdy nic i weszłam do pokoju, zamykając drzwi przed nosem Leona. Usłyszałam tylko komentarz Leona 'Musiałeś nam przerwać?'.Uśmiechnęłam się do siebie.
- Leoś załatwiony, już nam nie przeszkodzi. - powiedziałam i poszłam do łazienki się przebrać w pidżamę. Wtem do pokoju wparowała Lucy.
- Co robi dwóch przystojniaczków na korytarzu? - zapytała pół żartem, pół serio.
- Jeden przystojniaczek, ten z włosami na metr do góry jest wolny. - odpowiedziała Cami.
- A drugi jest mój. - odpowiedziałam z triumfalnym uśmieszkiem.
- Ale gapili się jakby nigdy szlafroka nie widzieli. - zaśmiałam się. Skąd ja to znam.
- No tak. To zaczynamy pidżama party! - krzyknęłam, a Cami rzuciła we mnie poduszką. Oddałam jej i w ten sposób zaczęła się wielka bitwa na poduszki. Następnie otworzyłyśmy drzwi. Każda z nas byłą uzbrojona w trzy poduszki. Zapukałyśmy do drzwi Federico. Wiedziałam, że jest u niego Leon. Otworzyli nam, a my zwaliłyśmy ich z nóg serią pocisków. W ten sposób rozpoczęła się Bitwa Na Poduszki Faceci vs My. Leon, jak to Leon, musiał się odegrać. Chwycił mnie w talii i przewiesił mnie przez ramię. Dziewczyny tylko piszczały, waląc poduszkami na oślep.
- Macie tu basen? - zapytał, a ja niczego nie świadoma odpowiedziałam.
- Mamy.
- Okej. - odpowiedział po czym ruszył ze mną na dół i wrzucił do naszego basenu. Leon nie spodziewał się, że dziewczyny za nim pobiegły i same wrzuciły go do basenu. Po chwili same do niego wpadły, a Federico żeby nie być gorszym, sam do niego wskoczył.
* M jak Miłość *
- Aaaaa! Kartony! - krzyknęła Hanka Mostowiak wjeżdżając w nie.
- Nieee! Hanka! - krzyknął Leon, podbiegając do kartonów. Podniósł ją i powiedział.
- Hanka! Ty kartonie! Ty żyjesz! - krzyknął uradowany. Ale to niestety znów nie ten serial.
* Dom Violi *
Po wyjściu z basenu i osuszeniu się. Do późna w nocy gadałyśmy o różnych pierdołach, a Fran nawet zapomniała o Marcu, ale nie będę jej przypominać
________________________________
Druga część już niebawem! xD Jeszcze dzisiaj, ale mnie palce bolą. A w dodatku musimy się przygotować na Violettę już o 16.00 :D
Ubóstwiam Twój blog!! <33
OdpowiedzUsuńRozdział Genialny ;**
Z niecierpliwością oczekuję kolejnego;))
No nie no rozjebałaś mnie xD Najpier Eddie to już prawie udławiłam się łzami ze śmiechu a później Hanka to prawie sikam ze śmiechu .. Omg <3 Kocham Cię normalnie ^^ Za duża dawka kofeiny ahahahaha *.* Ciul ze mnie ale twój Ciul :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za te wszystkie miłe słowa, naprawdę ;* Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie. Szczegóły w poście 'Informejszynn' :D
UsuńUuuu..
OdpowiedzUsuńNie ładnie..
Gdzie ta druga część?
Aaa.. wiem...
Chcesz nam dzisiaj wynagrodzić to złamanie obietnicy i dodasz dzisiaj jeszcze 4 rozdział?
Ok.. jak tak zrobisz to może się nie pogniewam...:)
Taak dokładnie, ale nie napisałyśmy rozdziału, ponieważ straciłyśmy wenę i tak nie za bardzo wiedziałyśmy co napisać. Dzisiaj pewnie rozdział się pojawi, tylko że będzie krótszy bo napiszę go sama. :)
UsuńCZekam na następny! Zgadzam się z Paulą K. Hanka i kartony= bezcenne ;D
OdpowiedzUsuńhttp://violettadisneypoland.blogspot.com/ <--- zapraszam
Dobre masz poczucie humor :D Najpierw prawie płakałam ze śmiechu przez Eddiego a później to już był koniec jak przeczytałam o tej Hance hahahah nie mogę przestać się śmiać:D I co ty ze mną zrobiłaś???;D
OdpowiedzUsuńTo co powinnam. Buahaha :D
Usuń