Byłem w barze,chciałem wypić sobie drinka,gdy przyszedł Maxi.
Ej,stary co jest?
-Coś,jest ze mną i Naty,chyba powinniśmy od siebie odpocząć.Zresztą i tak ostatnio spotkaliśmy się chyba dwa tygodnie temu.Ona mnie chyba unika.
-Może ma ci coś do powiedzenia,ale wiesz na razie chcę to przemyśleć.Jak Fran mnie rzuciła to trochę popiłem.-powiedziałem i przepchnąłem kieliszek w jego steonę
Po paru godzinach,byliśmy nieco nie ten teges i ledwo wróciliśmy do domu.
-Marcusiu!-krzyknęła mama i ucałowała mnie w czoło-Gdzie byłeś?Martwiłam się.
-Tak panna Britney,przewrócił dom do góry nogami,bo ciebie nie było Marcusie.-powiedział służący
-Wygląda na to,że synek mamusi się upił.-powiedział Diego wcinając płatki śniadaniowe o 23.-Mamo,a jak Kongo jest w Afryce to gdzie ono leży?Takie jest pytanie na tyle pudełka w teście dla bystrzaków!-wypiął dumnie pierś,zawsze wiedziałem,że jest opóźniony w rozwoju ale,że aż tak?
-Marco gdzieś ty był?A ty Diego jesz złe płatki te są dla Marcusa.Twoje są w szafce,te różowe.-powiedział
-Moc tęczy!-krzyknął
-Słucham.-wróciła do tematu
-On zeżarł moje płatki!
-Nieprawda!-krzyknął,wsypując sobie pół pudełka płatków do buzi.
-Chłopcy błagam was!Mam was po dziurki w nosie!Ale nie bierzcie tego do serca!-dodała spokojnie-A teraz proszę pójdźcie do pokoi i połóżcie się.Tymi wrzaskami obudzicie Melani!
-Mamo!-krzyknął dziecięcy głosik z góry
Mama była jak bomba,która zaraz miała wybuchnąć.
-Marsz na górę.A ty masz zakaz wychodzenia po 20 bez mojej zgody!-powiedziała przez zęby
Po czym pobiegła do pokoju mojej młodszej siostry.
-Uziemiony!-wyśmiał się Diego
-Zamknij się!-powiedziałem i wyrwałem mu pudło
*Następny dzień,Studio21*
Może jednak za dużo wczoraj wypiłem,głowa mnie boli.Oby tylko Fran się o tym nie dowiedziała,bo mnie zabije.Szedłem korytarzem i nagle zobaczyłem coś okropnego,tak gorszego nawet od Diego.Na korytarzu stały dwie Francesci. Schowałem się za szafki.Nigdy już nie tknę alkoholu.
-Maxi!Maxi!
-Co?-spytał
-Wyjrzyj na korytarz,chyba trochę przesadziłem!
Wyjrzał i wrzasnął.
-O kurde i co teraz?Widzimy podwójnie,a potem będziemy zapominać i zapominać!-uciekł,ale z niego ciamajda.
Diego
Jako jedyny,skapnąłem się,że Fran ma bliźniaczkę, czas na małą zemstę za płatki!Wystarczy trochę pobajerować. Podszedłem,więc do niej po lekcjach.Użyłem starego sposobu na dziewczyny i zaprosiłem ją do Resto Bandu.Ona oczywiście się,zgodziła.No i wszystko to widział Marco,łącznie z tym jak się przytulamy.
Leon
Dzisiaj Diego znów przystawiał się do Violi,nawet zaśpiewał jej moją piosenkę.Na szczęście już na wstępie wyniosłem Viole z sali.
-Leoś,co jest?-spytała,gdy już ją puściłem
-Jak to co?Nie chcę,żebyś......-w tym momencie wszystkie światła pogasły,spanikowani ludzie przebiegli przez korytarz,porywając Viole
-Leoś!-wrzasnęła i zniknęła za zakrętem.Ruszyłem za nimi ile sił w nogach,zatrzymałem się przy zakręcie i postanowiłem pójść na skróty i wyciągnąć z tłumu Violette.Gdy nadbiegł,chwyciłem ją i mocno przyciągnąłem ją do siebie.
-Ufff,już myślałam,że się zgubiłeś.
-Ja?W życiu się nie zgubiłem.-powiedziałem dumnie i wyszliśmy z budynku
-Leon?-spytała po chwili
-Tak?-odpowiedziałem przysuwając się bliżej
-Pamiętasz,jak ci mówiłam,że wyjeżdżam?
-Pamiętam....-powiedziałem zdołowany
-Pojedź ze mną mieszkanie jest duże,a nadal będziemy razem.-zaproponowała
Nagle Viola dziwnie popatrzyła na ławkę,cofnęła się o kilka kroków i omal nie upadła,bo w ostatniej chwili ją złapałem.
-Co jest?
-Leon,ja ja jestem chora.
-Chora?Jak to przecież,nie narzekałaś.
-Leon,wyjeżdżam,bo chcę się uwolnić,tu wszędzie widzę,widzę Jade.....Ja jestem chora psychicznie,pewnego dnia,nie wytrzymam i skocze z budynku.-łzy leciały jej po policzkach
-Ale,czemu nie powiedziałaś wcześniej?-spytałem zszokowany
-Bo byś mnie rzucił,Leon jesteś jedyną rzeczą dla której jeszcze żyje.Proszę pojedź ze mną.Nie zostawiaj mnie.-wtuliła się we mnie
-Violu,kocham cię,ale czemu musisz wyjechać?-spytałem,głaszcząc ją po włosach
-Lekarz......-chlipneła
Poszliśmy do jej domu.Nie mogłem znieść,tego,że była zdołowana,więc ją pocałowałem.
Violetta
Po namiętnych pieszczotach,padliśmy na łóżko,Leon całował okolice mego biustu,a ja powiedziałam.
-Pojedziesz ze mną?-przestał i popatrzył na mnie
-Pojadę...-powiedział i wrócił do poprzedniego odprężającego mnie zajęcia.
Marco
Może denerwuje się o byle co,to że Diego i Fran spotykają się w Resto Bandzie to nic,oni są w grupie na zajęciach Pablo,może chcą coś ustalić?Weszłem do Resto i zobaczyłem.......
)€÷"×@$/:^,(€(*/##"#^€£*£^=:/###!!;¥££/$_:$×¥€?&//#/:$#%*?=!^^÷!^^×&/$(€£*(;£:'#/×!,!!
Kaboom!Jest długo oczekiwany rozdział!Sorry,że na dwie części,ale historia ta jest dość rozwinięta,a chcę wam już coś przesłać.Sorry,że długo niczego nie było,ale nie miałam czasu.Za ten rozdział chcę 8 komentarzy.Pozdrowienia i uściski
Fran
PS Anonimy na tym blogu mogą komentować:D
Po paru godzinach,byliśmy nieco nie ten teges i ledwo wróciliśmy do domu.
-Marcusiu!-krzyknęła mama i ucałowała mnie w czoło-Gdzie byłeś?Martwiłam się.
-Tak panna Britney,przewrócił dom do góry nogami,bo ciebie nie było Marcusie.-powiedział służący
-Wygląda na to,że synek mamusi się upił.-powiedział Diego wcinając płatki śniadaniowe o 23.-Mamo,a jak Kongo jest w Afryce to gdzie ono leży?Takie jest pytanie na tyle pudełka w teście dla bystrzaków!-wypiął dumnie pierś,zawsze wiedziałem,że jest opóźniony w rozwoju ale,że aż tak?
-Marco gdzieś ty był?A ty Diego jesz złe płatki te są dla Marcusa.Twoje są w szafce,te różowe.-powiedział
-Moc tęczy!-krzyknął
-Słucham.-wróciła do tematu
-On zeżarł moje płatki!
-Nieprawda!-krzyknął,wsypując sobie pół pudełka płatków do buzi.
-Chłopcy błagam was!Mam was po dziurki w nosie!Ale nie bierzcie tego do serca!-dodała spokojnie-A teraz proszę pójdźcie do pokoi i połóżcie się.Tymi wrzaskami obudzicie Melani!
-Mamo!-krzyknął dziecięcy głosik z góry
Mama była jak bomba,która zaraz miała wybuchnąć.
-Marsz na górę.A ty masz zakaz wychodzenia po 20 bez mojej zgody!-powiedziała przez zęby
Po czym pobiegła do pokoju mojej młodszej siostry.
-Uziemiony!-wyśmiał się Diego
-Zamknij się!-powiedziałem i wyrwałem mu pudło
*Następny dzień,Studio21*
Może jednak za dużo wczoraj wypiłem,głowa mnie boli.Oby tylko Fran się o tym nie dowiedziała,bo mnie zabije.Szedłem korytarzem i nagle zobaczyłem coś okropnego,tak gorszego nawet od Diego.Na korytarzu stały dwie Francesci. Schowałem się za szafki.Nigdy już nie tknę alkoholu.
-Maxi!Maxi!
-Co?-spytał
-Wyjrzyj na korytarz,chyba trochę przesadziłem!
Wyjrzał i wrzasnął.
-O kurde i co teraz?Widzimy podwójnie,a potem będziemy zapominać i zapominać!-uciekł,ale z niego ciamajda.
Diego
Jako jedyny,skapnąłem się,że Fran ma bliźniaczkę, czas na małą zemstę za płatki!Wystarczy trochę pobajerować. Podszedłem,więc do niej po lekcjach.Użyłem starego sposobu na dziewczyny i zaprosiłem ją do Resto Bandu.Ona oczywiście się,zgodziła.No i wszystko to widział Marco,łącznie z tym jak się przytulamy.
Leon
Dzisiaj Diego znów przystawiał się do Violi,nawet zaśpiewał jej moją piosenkę.Na szczęście już na wstępie wyniosłem Viole z sali.
-Leoś,co jest?-spytała,gdy już ją puściłem
-Jak to co?Nie chcę,żebyś......-w tym momencie wszystkie światła pogasły,spanikowani ludzie przebiegli przez korytarz,porywając Viole
-Leoś!-wrzasnęła i zniknęła za zakrętem.Ruszyłem za nimi ile sił w nogach,zatrzymałem się przy zakręcie i postanowiłem pójść na skróty i wyciągnąć z tłumu Violette.Gdy nadbiegł,chwyciłem ją i mocno przyciągnąłem ją do siebie.
-Ufff,już myślałam,że się zgubiłeś.
-Ja?W życiu się nie zgubiłem.-powiedziałem dumnie i wyszliśmy z budynku
-Leon?-spytała po chwili
-Tak?-odpowiedziałem przysuwając się bliżej
-Pamiętasz,jak ci mówiłam,że wyjeżdżam?
-Pamiętam....-powiedziałem zdołowany
-Pojedź ze mną mieszkanie jest duże,a nadal będziemy razem.-zaproponowała
Nagle Viola dziwnie popatrzyła na ławkę,cofnęła się o kilka kroków i omal nie upadła,bo w ostatniej chwili ją złapałem.
-Co jest?
-Leon,ja ja jestem chora.
-Chora?Jak to przecież,nie narzekałaś.
-Leon,wyjeżdżam,bo chcę się uwolnić,tu wszędzie widzę,widzę Jade.....Ja jestem chora psychicznie,pewnego dnia,nie wytrzymam i skocze z budynku.-łzy leciały jej po policzkach
-Ale,czemu nie powiedziałaś wcześniej?-spytałem zszokowany
-Bo byś mnie rzucił,Leon jesteś jedyną rzeczą dla której jeszcze żyje.Proszę pojedź ze mną.Nie zostawiaj mnie.-wtuliła się we mnie
-Violu,kocham cię,ale czemu musisz wyjechać?-spytałem,głaszcząc ją po włosach
-Lekarz......-chlipneła
Poszliśmy do jej domu.Nie mogłem znieść,tego,że była zdołowana,więc ją pocałowałem.
Violetta
Po namiętnych pieszczotach,padliśmy na łóżko,Leon całował okolice mego biustu,a ja powiedziałam.
-Pojedziesz ze mną?-przestał i popatrzył na mnie
-Pojadę...-powiedział i wrócił do poprzedniego odprężającego mnie zajęcia.
Marco
Może denerwuje się o byle co,to że Diego i Fran spotykają się w Resto Bandzie to nic,oni są w grupie na zajęciach Pablo,może chcą coś ustalić?Weszłem do Resto i zobaczyłem.......
)€÷"×@$/:^,(€(*/##"#^€£*£^=:/###!!;¥££/$_:$×¥€?&//#/:$#%*?=!^^÷!^^×&/$(€£*(;£:'#/×!,!!
Kaboom!Jest długo oczekiwany rozdział!Sorry,że na dwie części,ale historia ta jest dość rozwinięta,a chcę wam już coś przesłać.Sorry,że długo niczego nie było,ale nie miałam czasu.Za ten rozdział chcę 8 komentarzy.Pozdrowienia i uściski
Fran
PS Anonimy na tym blogu mogą komentować:D
Dawać ludzie, spamować! ;D Rozdział - cudo ;*
OdpowiedzUsuń